środa, 5 grudnia 2012

Nadchodzi katastrofa, może i dobrze...

Dziś ukazała się informacja, że w bieżącym roku zamknięto w Polsce 51.000 (pięćdziesiąt jeden tysięcy) jednoosobowych firm prowadzących działalność gospodarczą. Tzn. zakończyły działalność. Dane tragiczne, nie tylko dla budżetu i systemu emerytalnego. Moim zdaniem te upadające firmy w większości powstawały w wyniku obłędnej polityki rządu, rozdającego na lewo i prawo pieniądze na otwieranie działalności gospodarczej. Statystyki rosły, rok - dwa trwała zabawa, obniżony ZUS, jakiś sprzęt kupiony za czyjeś pieniądze, robótki na prądzie rodziców itd. Kiedy się laba skończyła, trzeba firmę zamknąć.
Tragiczne jest co innego: na skutek tej polityki został zniszczony i zdemoralizowany rynek, zaczęło się drastyczne obniżanie cen, poniżej poziomu jakiejkolwiek opłacalności, no bo jak konkurować z kimś nieobciążonym normalnymi zobowiązaniami i wyposażanym w darmowy sprzęt (który teraz może sobie sprzedać). W mojej branży powstały setki firm produkujących zaproszenia ślubne, tysiące ofert sprzedaży kopiowanych od siebie wzorów, ceny proponowane na Allegro były często poniżej kosztów materiałowych. I to jest ten pozytyw. Fikcja "pobudzania działalności gospodarczej" legła w gruzach. Tylko że kto przetrwał nieuczciwą konkurencję (bo na pewno będą jej kolejne wysypy rozdawnicze) kolejnych kilka lat będzie musiał odbudowywać swą pozycję na rynku niszczonym przez idiotów z naszego rządu. Idiotów. Bo pieniądze na działalność można pożyczyć w niskim oprocentowaniu, nie wolno DAWAĆ!
Wiele firm mogłoby przetrwać, gdyby nie cholerne obciążenia ZUS-owe i podatkowe. W wielu krajach jest system, że jeśli np. zarobi się poniżej równowartości 2.5000 zł miesięcznie, nie płaci się podatków ani ubezpieczeń. Państwo jest zadowolone, że obywatel jest w stanie zarobić na swoje utrzymanie i nie musi do niego dokładać. Iluż ludzi byłoby i u nas zarobić 1000 - 1500 -2000 zł miesięcznie i przeżyć z tego. Ale jeśli dowala im się 1000 zł ZUS-u i podatki, produkuje się tylko bezrobotnych, którzy kosztują znacznie więcej.

Libra - kolejna książka niskonakładowa

Dla przyjaciela przygotowałem niskonakładowe wydanie jego tomiku wierszy. To co misie lubią najbardziej: kremowy, szorstki w dotyku karton, druk w brązie, pełna odpowiedzialność za projekt. Parę zdjęć:











sobota, 24 listopada 2012

Z ostatnich realizacji

Od niezwykle przystojnych i sympatycznych dam z firmy "Perfect Moments" z Kielc otrzymałem kilka zdjęć z organizowanej przez nie uroczystości weselnej, wykorzystującej opracowane przeze mnie i wydrukowane elementy "galanterii papierniczej": tablicy z rozsadzeniem gości, kart menu, winietek, numerków stolików. Jak się nie podzielić tak ładnymi zdjęciami? Aranżacja finalna oczywiście w wykonaniu "Perfect Moments". Jak zawsze perfekcyjna.





Źródło:
www.perfectmoments.pl

sobota, 17 listopada 2012

Lavenbook - premiera wzoru

Idąc za ciosem proponuję dziś nowy model, oparty o ostatnia propozycję (Lovebook). Oprócz zmiany nazwy i koloru na lawendowy, do zaproszenia wprowadzam motyw bukietu lub gałązek lawendy. Może komuś się spodoba. Myślę, że oba modele od poniedziałku będą już wycenione i do nabycia na mojej stronie  Też w dwu wariantach: A5 składane na poł z dwustronnym nadrukiem i A6, jednostronne.
A5 składane, dwa warianty okładki





A5 wnętrze


A6, jednostronne

Zapraszam: www.cedro.com.pl

czwartek, 8 listopada 2012

Lovebook - premiera wzoru (światowa!)

Uczestnicząc - chcąc nie chcąc - we współczesnych formach komunikowania się, postanowiłem stworzyć zaproszenie, które nawiązywałoby swą formą do przyzwyczajeń młodych ludzi nabytych w codziennym posługiwaniu się popularnymi platformami społecznościowymi. Niejako na przekór czasom postanowiłem przenieść coś z monitora na papier, aby w atrakcyjnej i świeżej formule utrwalić na dłużej ważne informacje, aby nie zniknęły wraz z wyłączeniem ekranu. Oczywiście rzecz ze specyficznym przymrużeniem oka, no ale chyba czas już zastąpić wysłużoną formę "wezwań urzędowych" np. na ślub.
O ile się orientuję (a staram się być na bieżąco), jeszcze nikt na świecie o takim zaproszeniu nie pomyślał. Możecie być pierwsi. A oto mój najnowszy projekt. Po prostu LOVEBOOK:



Zaproszenie "LOVEBOOK" proponuję w dwóch wersjach: większe M (A5 składane na pół), z dwustronnym nadrukiem, i malutkie XS (105x148 mm), po prostu pojedyncza karteczka z nadrukiem jednostronnym. Oba wzory drukuję na szlachetnym kartonie 250 g z lekką fakturą, w komplecie biała koperta. Narożniki proste lub zaokrąglone.
XS

XS z zaokrąglonymi narożnikami

Zawartość zaproszenia: dowolnie modyfikowana w zakresie elementów i treści.
LOVEBOOK M złożone, w obu wersjach (zaokrąglone narożniki)
M wewnątrz, w postaci rozłożonej
M - strona zewnętrzna po rozłożeniu
   
Detal z wnętrza zaproszenia

Okładka M-ki, widać fakturę kartonu

Okładkowa część "M-ki"

Detal: zaokrąglony narożnik
  
Co ważne: zaproszenie Lovebook, tutaj przedstawione w wersji ślubnej, można wykorzystać zupełnie inaczej: na jubileusz, osiemnastkę, spotkanie firmowe, wernisaż czy oficjalne zaproszenie na otwarcie nowej siedziby firmy. Nawet na studniówkę - zostanie jako świadectwo czasów. Pełna dowolność.
Niebawem zaproszenie (z ceną, dość atrakcyjną) pojawi się w ofercie mego sklepu (www.twojezaproszenia.pl) i na Allegro. 
W przygotowaniu kolejny projekt, który niebawem przedstawię.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Gazeta absolwenta

Prezentuję dziś mój najświeższy pomysł: okolicznościowa gazeta dla tegorocznych maturzystów (lub absolwentów uczelni itp.). Chodzi o to, że drukowana pamiątka szkolnych czasów ma zupełnie inną wartość, niż zdjęcia publikowane na FB czy rozproszone w komputerach i komórkach. Robię księgi absolwentów i wiem z doświadczenia, jak ulotne i złudne bywają fotografie w postaci elektronicznej. Kiedy trzeba zebrać materiał do takiej księgi, okazuje się, że zdjęć z imprez nie ma, bo albo się skasowały, albo rozdzielczość zmniejszono za bardzo, albo... Uwierzcie mi, że z każdym rokiem tego typu wydawnictwo będzie cenniejsze i warto taką pamiątkę w domu pozostawić, by popatrzeć na twarze, z którymi przeżyło się to i owo.
Gazeta może być skrojona na Wasze potrzeby. Format A4, objętość dowolna. Czarno-biała (też ma swój smak) lub kolorowa. Dla jednej klasy, lub dla całej szkoły (na klasę proponuję przeznaczyć dwie strony). Można dodawać artykuły i wspomnienia. Nieskończone możliwości. Cennik przedstawię wkrótce na swej stronie (www.twojezaproszenia.pl).
Oto propozycja gazetki czterostronicowej opartej o przykładowe zdjęcia z internetu. Można nie dawać tylu zdjęć ze studniówki, bo te najczęściej każdy będzie miał na płycie.
s. 1

s.2-3

s.4
A to propozycja układu gazetki ośmiostronicowej:
s.1

s.2-3

s.4-5

s.6-7

s.8
Zapraszam: www.cedro.com.pl

poniedziałek, 22 października 2012

Podziękowania



Mam już grupkę Klientów, którzy po zamówieniu zaproszeń ślubnych po jakimś czasie wracają, by zamówić zaproszenia na chrzest:) Wypada czekać teraz na komunie i następne rodzinne uroczystości. Bardzo to miłe dla mnie. Oto cytat z dzisiejszego maila, a rzecz dotyczyła zaproszeń "Mozaika" (http://twojezaproszenia.blogspot.com/2011/09/zaproszenia-na-chrzest.html)

"Przy okazji chciałabym bardzo podziękować w swoim i męża imieniu za piękne wykonanie zaproszeń. Po raz kolejny jesteśmy zachwyceni Pana dziełem. Rodzina przyjęła zaproszenia jako bardzo wzruszającą i wyjątkową pamiątkę i z pewnością każdy zachowa sobie swoje by nigdy nie zapomnieć tego dnia. Ma Pan wielki dar tworzenia bardzo pięknych wytworów graficzno-drukarniczych i ogromnie cieszę się że na Pana trafiliśmy.

Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie z mglistej stolicy i życzę by dalej tak wspaniale uświetniał Pan ludziom ich wyjątkowe dni :-)

Klaudia Sz.

sobota, 25 sierpnia 2012

I znów miło przeczytać...

Otrzymałem kolejnego maila o zaskakującej i miłej treści. Dla takich słów warto pracować:
"Nie tak dawno składałam u Pana zamówienie na wykonanie zaproszeń na złoty jubileusz małżeństwa moich rodziców. Uroczystość odbyła się 12 sierpnia. Tematem przewodnim tej uroczystości były wykonane przez Pana z tej okazji piękne zaproszenia. Oczywiście wszystkim pytającym gościom z wielką przyjemnością udzielałam informacji na temat Pana firmy i świadczonych przez Pana usług". (IF)  
                                                                       
Ale żeby do takiego stopnia?
Mowa o wzorze, który przedstawiałem ongiś na blogu:
http://twojezaproszenia.blogspot.com/2011/08/zote-gody-nowe-wzory-zaproszen-2.html


środa, 8 sierpnia 2012

Bywa i tak...

Dostałem dziś maila od osoby, dla której wykonywałem zaproszenia (kwiaty polskie). Nie czyniłem tego nigdy wcześniej, ale pozwolę sobie przytoczyć ten, tak miły i dający napęd do pracy, zapis:


przyszła paczka
zamówione rzeczy w rzeczywistości są o wiele piękniejsze, niż na ekranie monitora, nie mogłam się powstrzymać, aby nie napisać Panu kilku słów uznania nad efektem Pana pracy - wyróżniają się bardzo nad ogólnie już chyba obowiązującym standardem bylejakości wykonania i brakiem polotu w myśleniu:) Uważam, Panie Adamie, że to co Pan robi, to już nie jest rzemiosło, to jest bliskie sztuce. A ja, jako klient, jestem dumna za każdym razem, gdy wręczam komuś z moich bliskich zaproszenie, czy powiadomienie, cieszę się, bo widzę po reakcjach, po tym jak oglądają koperty, arkusze, gładzą papier i nadruki palcami, miętoszą złote sznureczki, że czują się w pewien sposób docenieni i uhonorowani tymi małymi papierowymi cudami:) 
Będę gorąco polecać Pana Wydawnictwo przy nadarzających się okazjach.
Dziękuję bardzo,
Agnieszka Kalinowska

niedziela, 1 lipca 2012

Karol Cedro, Berlast i Dring. Gra Asladów

„Nie ma takiego czegoś jak dobro czy zło. Jest wyłącznie topór, 
który rozwiązuje wszystkie problemy”.
Berlast


Miło mi poinformować o ukazaniu się kolejnej książki napisanej przez mego syna (14 lat), przewidzianej jako pierwszy tom wieloczęściowej sagi. Nakład aptekarski, dla przyjaciół i rodziny. Objętość 262 (!) strony. Projekt okładki i ilustracje wewnątrz książki Karol Cedro.



Berlast i Dring, czołowi najemnicy Kalpahu, w pogoni za nagrodami trafiają do fortu w Szklanych Górach, gdzie podejmują współpracę z lordem Hinnimusem, tajemniczym zleceniodawcą. Chce on zdobyć zwoje swego przodka Aslada, by posłużyć się ich mocą do własnych celów. Łowcy nagród wplątują się w zatarg czterech władców, również poszukujących tych rękopisów. Kto na tym zyska, kto straci, a kto okaże się jedynie narzędziem w tej grze?


Może znacie wydawcę, który byłby zainteresowany komercyjnym wykorzystaniem tej publikacji?

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Stanisław Żak, Widzę i opisuję...

Moja najnowsza książka, którą niedawno łamałem - zbiór felietonów z kilku lat znajomego Autora. Robiona bardzo szybko, na tajemne zlecenie najbliższych, dosłownie w dwa wieczory (przy objętości blisko 24 arkuszy i dość uciążliwym formatowaniu). B5. Ale zdążyłem na mały jubileusz, choć pośpiech był wielki i stresujący. No i rzecz musiałem nieco upakować, za czym nie przepadam, a i tak wyszło 372 strony. Druk cyfrowy, nakład aptekarski.