niedziela, 27 marca 2011

Cienie "sławy"

Dziś mniej wesoło. Otóż okazuje się, że mój blog staje się po cichutku mrocznym obiektem pożądania. Chciałem w trosce o jakość zdjęć i prezentowanych pomysłów zamieszczać zdjęcia w wysokiej jakości i bez oszpecania znakami wodnymi, aby mieli Państwo pełen komfort oglądania podobizn mych projektów. Ku swojemu zdumieniu odkryłem przed godziną firmę, która opracowane przeze mnie motywy kradnie pełnymi garściami i wykorzystując je w swoich zaproszeniach sprzedaje je na Allegro (aukcja 1508112667). Nazywa się ten użytkownik "Drukarnia DejaVu", siedzibę ma w Płocku, nazwiska i adresu nie podam, dość wstydu. Pomijam sprawę kopiowania pomysłu zaproszeń ludowych, trudno, jak się nie ma własnych pomysłów. Ale żeby kraść wyrysowane przez kogoś grafiki i sprzedawać je na własnych produktach? Nie wszystko, co można znaleźć w internecie nie ma właściciela. To zwykła kradzież, a nie deja vu (czyżbym odkrył pochodzenie nazwy firmy?).
Proszę popatrzeć na jeden z ukradzionych motywów (bo jest ich kilka):


A to narysowane na podstawie oryginalnego rysunku przeze mnie wzory (opublikowane 10 stycznia br. na mym blogu: http://twojezaproszenia.blogspot.com/2011/01/zaproszenia-goralskie-nowy-motyw.html


Czyż sprawa nie jest oczywista? Dodam, że nikt poza mną (i moją żoną) nie wie, gdzie jest oryginał szkicu, na podstawie którego narysowałem ten motyw. No to skąd go mają?
Oczywiście podjąłem już stosowne kroki, by uniemożliwić dalszą sprzedaż mych projektów, bo nieuczciwości od dziecka nie cierpię. Tak samo mogę udokumentować pochodzenie pozostałych motywów jako efektów mojej pracy.
Niestety, widzę, że następne publikowane tu zdjęcia będę musiał zniekształcać i zabezpieczać, aby utrudnić niecne zamiary podrabiaczy i nieuczciwej konkurencji. Ale nad tym jeszcze pomyślę, czy warto ulegać nikczemności świata, czy raczej wierzyć dalej w ludzką uczciwość.

PS. (Dopisek po godzinie od interwencji na Allegro i bezpośrednim mailu do winowajcy). Projekty wykorzystujące moje grafiki zniknęły z tej aukcji, pozostały dziury na stronie. Czyli autorzy nie mieli problemów z przypomnieniem sobie, o które grafiki chodziło i skąd je ukradli, bo nawet ich nie wskazywałem konkretnie. Dobrze, że sobie wszystko zarchiwizowałem wcześniej. Pozostaje pytanie o źródło pozostałych wykorzystywanych przez nich grafik.

Brak komentarzy: