Czy rozsadzać gości, czy nie?
Ile rodzin, tyle szkół. Jednak coraz częściej (a więc niemal na każdym weselu) organizatorzy decydują się na takie rozwiązanie. Dlaczego? Bo to po prostu wprowadza porządek i podnosi rangę uroczystości. Jest znakiem naszej troski o dobór gości i ich towarzystwa, świadczy o naszym szacunku do nich i bliskości naszych z nimi relacji.
Zwolennicy "wolnej amerykanki" w tym względzie twierdzą, że każdy siądzie, gdzie będzie chciał i że tak jest najlepiej. Zwracam uwagę, że taką opinię wyrażają najczęściej młodzi, którzy myślą zazwyczaj o swoich przyjaciołach, a nie o starszej części rodzinnej uroczystości. I wtedy zdarza się, że najlepsze miejsca zajmuje młodzież, a dziadkowie, chrzestni czy nawet rodzice (którzy wolniej zasiadają do stołów, bo dłużej się witają) szukają wolnych miejsc w końcach sali. Zdecydowanie nie polecam takiego rozwiązania, po prostu nie wypada.
Jest też możliwość połączenia obu typów etykiety. Robimy winietki dla osób ważniejszych, natomiast młodym możemy dać więcej swobody wyznaczając im konkretne stoły do swobodnego lokowania się przy nich.
Proszę pamiętać, że - podobnie jak z zapraszaniem gości - warto i tak zrobić listę osób zaproszonych i które potwierdziły przybycie. Wiemy wtedy, na czym stoimy, ile osób będzie, ile noclegów trzeba zapewnić itd. A skoro taką listę mamy, to prosto już zrobić jest winietki.
Różnym typom winietek poświęcę kolejne wpisy.
Eleganckim dopełnieniem galanterii stołów będzie okolicznościowe menu bądź zawieszki na alkohol. Ale o tym innym razem.
Przykłady robionych przeze mnie winietek. |
Zapraszam: www.cedro.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz