czwartek, 1 marca 2012

Jak "Allegro" i rząd zabijają przedsiębiorczość

Jak żyć, panie premierze? chciałoby się powtórzyć. Jak prowadzić normalną działalność gospodarczą w kraju, który zdaje się robić wszystko, aby niszczyć rynek. Nie wychodząc z własnego podwórka widzę ogromny przyrost producentów zaproszeń. Niedługo będziemy europejską potęgą w tej dziedzinie. Np. dzisiaj na Allegro jest wystawionych 3650 ofert. Niby tylko się cieszyć, ale... No właśnie, ceny tych zaproszeń są dziwnie niskie. Proszę mi wierzyć, że zajmuję się zaproszeniami od paru ładnych lat i wiem, ile kosztuje ozdobny papier, ile koperty, ile ZUS, ile utrzymanie lokalu i inne wydatki. W cywilizowanym świecie (np. w Szwajcarii) tak niskie ceny stałyby się od razu przedmiotem kontroli skarbowej. Tak, są kraje, gdzie zbyt niska cena wzbudza podejrzenie urzędników o psujący rynek dumping i niszczenie zdrowych zasad. Nie mówiąc o zmniejszonych podatkach. 
Winę tej sytuacji widzę po stronie naszego rządu i jego pomysłów. Kiedy ja rozpoczynałem działalność, kupowałem wszystko za swoje pieniądze. Dziś można otrzymać dotację, mieć obniżony ZUS itd. I to jest, moim zdaniem, złe i groźne. Dzięki takim łatwo uzyskanym pieniądzom ludzie rzucają się w "działalność gospodarczą", najczęściej najprostszą, jak się im wydaje, i nie wymagającą dużych nakładów. Idealnym przykładem są właśnie zaproszenia ślubne. Wystarczy drukarka, trochę tasiemek, i jazda. Niby pięknie, ale jak tu konkurować z chwilowymi uczestnikami rynkowej zabawy, dofinansowywanymi przez państwo, korzystających z energii elektrycznej często na rachunek rodziców? Dwa lata i znikają, utrudniając innym życie. I jeszcze w ofertach dają uwagę: na życzenie wystawiam paragon. Wiadomo, co to znaczy.
W moim przekonaniu ogólny wynik takich praktyk nie niesie nic dobrego. Bez sensu jest walczyć z taką nieuczciwą konkurencją cenami. I sami gracze na Allegro nawzajem się nimi dobijają. Proszę mi wierzyć, że jeśli zaproszenie z dwóch rodzajów papieru, z kokardą i kopertą kosztuje 1 złoty (lub 1,19), oznacza to zarobek na sztuce rzędu paru-parunastu groszy, co przy prowadzeniu działalności gospodarczej, płaceniu ZUS i podatków nie pozwala się firmie utrzymać. Według mnie przy uczciwie prowadzonej księgowości jest to niemożliwe (pomijam zaproszenia produkowane masowo, to inna historia). Szkoda, że tak niemądre propagowanie działalności gospodarczej zabija wiele dobrych pomysłów i skazuje nas na tandetę kopiowanych od siebie wzajemnie pomysłów.
Na koniec dobra rada: zaproszenie piękne i oryginalne sprzeda się także w wysokiej cenie! Wystarczy, że się spodoba. Nie zaniżajmy więc cen, ale róbmy rzeczy warte wyższej zapłaty.

Brak komentarzy: